wtorek, 1 kwietnia 2014

Jak to próbowano mnie wyswatać..

Ostatnio gdy wybrałam się z moją meksykańsko- włoską współlokatorką ze Stanów i jej chińskim mężem "na miasto", spotkaliśmy jakąś panią, matkę kolegi, z którym już dawno temu stracił kontakt. 
Po pewnym czasie moja współlokatorka powiedziała mi, że owa pani zaczęła nagle codziennie odwiedzać jej teściów (przedtem nigdy tego nie robiła) i stwierdziła, że powinna mnie zapoznać z jej synem. Do tego oświadczyła, że jej syn ma samochód i mąż współlokatorki może go pożyczać (nie ma to jak hojność cudzym kosztem), powinien też zadzwonić i odnowić kontakt. 
Niech żyje bezinteresowność!
Współlokatorka powiedziała, że ten chłopak (syn) nie jest za fajny, bardzo lubi się przechwalać itd. Zagraniczna dziewczyna byłaby z pewnością cennym nabytkiem. Stwierdziłam, że nie jestem zainteresowana i obie zaczęłyśmy żartować z tej sytuacji. 
Podobno często koledzy jej męża pytają czy ma jakieś zagraniczne koleżanki, najlepiej mówiące po chińsku. 
W końcu w Chinach jest więcej mężczyzn niż kobiet. Do tego zarówno Chinki, jak i Chińczycy chętnie szukają zagranicznych partnerów. Usłyszałam już parę historii o Chinkach zmieniających zagranicznych chłopaków jak rękawiczki, lub o pięknych Rosjankach przyjeżdżających do Chin w poszukiwaniu bogatego męża. 
Jeśli Chińczyk ma w planach znaleźć dziewczynę lub żonę, to musi mieć samochód i dom. Bez tego ma marne szanse, bo Chinki są wymagające pod tym względem (choć nie wszystkie). 
Podobno czasem żenią się z Wietnamkami, bo są "tańsze"- trzeba tylko zapłacić odpowiedni posag i tyle. 

Chinki mówią, że na znalezienie męża mają czas do 30- im starsza dziewczyna, tym trudniej. Jedna mi powiedziała: teraz będę szukała chłopaka, a jak nie znajdę do 30, to będę podróżować jak ty! 


Bawi mnie, gdy Chińczycy czasem z lekkim przerażeniem w oczach mówią, że obcokrajowcy są bardziej "otwarci" (nie, nie w pozytywnym tego słowa znaczeniu), ale może coś w tym jest? Oni w czasach liceum muszą się raczej skupić na nauce, a na randki i wolność przychodzi czas dopiero na studiach, najczęściej z dala od wymagających rodziców. 
Skąd się biorą te przekonania o "otwartych" obcokrajowcach? Chociażby stąd: pewien nauczyciel sprowadzał sobie na noc do szkoły (mieszkania są w szkole) po dwie Chinki, lub był chętny na romanse z matkami uczniów.. Starałam się wytłumaczyć, że to tylko taki przypadek i nie wszyscy obcokrajowcy tacy są. Niestety, tak się tworzą stereotypy.. 

Na deser sesja ślubna pod Świątynią Nieba :) 








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz